DOŁĄCZ DO NAS.ZOSTAŃ CZŁONKIEM NASZEJ SPOŁECZNOŚCI :)
Nasz adres mailowy: pracownia.alt@gmail.com

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu

27 stycznia 1945 żołnierze radzieccy wyzwolili obóz Auschwitz-Birkenau. W walkach o obóz i Oświęcim zginęło 231 czerwonoarmistów, między innymi dowódca 472 pułku ppłk Semen Biesprozwannyj, który w roku 2000 został pośmiertnie oznaczony przez prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej Aleksandra Kwaśniewskiego Krzyżem Komandorskim Orderu Zasługi RP. Wyzwolenia doczekało ok. 7 tys. więźniów, wcześniej Niemcy wyprowadzili z obozu ok. 58 tys. ludzi, z których zginęło ok. 15 tys.

Na pamiątkę tego wydarzenia 27 stycznia obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu. Święto to zostało uchwalone w 2005 roku przez Zgromadzenie Ogólne ONZ w celu uczczenia pamięci ofiar pochodzenia żydowskiego, zamordowanych w czasie II wojny światowej przez hitlerowców. 
 


wtorek, 21 stycznia 2014

 
21 stycznia 1963 roku zmarł Stanisław Grzesiuk – pisarz, pieśniarz, lewicowiec, ateista, uczestnik konspiracji w okupowanej stolicy, więzień obozów koncentracyjnych, ale przede wszystkim... warszawiak.


„Wojny się nie bałem. »Nie damy guzika od munduru«, »Silni-zwarci-gotowi«. Hasła te, rozlepiane na murach Warszawy, nastrajały bojowo, optymistycznie. Wszyscy twierdzili, że Niemcy wojny nie zaczną, że mają słabe wyposażenie techniczne z materiałów zastępczych, że za dwa tygodnie będziemy w Berlinie – oto jakie krążyły wersje, a miały na celu wmówienie w ludzi, że wszystko u nas jest na klawo. Wkrótce okazało się, że oddaliśmy nie tylko guzik, ale i cały naród w niewolę. Że ci od rządzenia byli owszem: »silni« – w gębie, »zwarci« – przy pijaństwie i »gotowi« – do ucieczki za granicę”.


 
„Ojciec był czynnym działaczem w fabryce. Przez wiele lat załoga wybierała go na delegata, w razie potrzeby interweniowała u dyrekcji. Był też dobrym mówcą. Tego dnia robotnicy zwołali wiec. Po kilku przemówieniach ojciec wyszedł na mównicę, by rozprawić się z przeciwnikami. W pewnym momencie przerwał, zszedł i poprosił o wodę. Zrobiło mu się niedobrze. Po chwili upadł i stracił przytomność. Zadzwoniono po pogotowie. W pół godziny potem, w szpitalu, ojciec umarł […].
– Trzeba zdecydować, kto ma iść z pogrzebem: ksiądz czy sztandary. Ksiądz powiedział, że pójdzie tylko wtedy, jeśli odejdą sztandary.
– Nie chce iść za pieniądze taki kawałek drogi? To licho z nim, niech nie idzie. Pójdą sztandary – powiedziałem bez namysłu […]. Na chodniku stała grupa chłopaków z Wojtówki. Jeden z nich podszedł i trąciwszy mnie łokciem powiedział po cichu:
– Mrugnij tylko na chłopaków, że się zgadzasz. Chłopaki chcą go brać siłą albo go tu na ulicy obedrą z tych jego świętych ciuchów. No, mrugnij tylko, chłopaki czekają, bo bez twojej zgody nie chcą nic robić – namawia mnie kolega.
– Dajcie spokój, nich go... Nie chce iść, niech nie idzie. To przecież pogrzeb ojca, więc niech odbędzie się w spokoju.
Szedłem na cmentarz i myślałem: »Robotnikiem wolno ci być, ale nie należy tego zaznaczać nawet po śmierci, bo dusza zbawiona nie będzie...«. Przecież to sztandary robotnicze, fabryczne, pod którymi stoją robotnicy o różnych przekonaniach politycznych, wierzący i niewierzący. Poraził go tylko, jak byka, czerwony kolor […].
Wieczorem sąsiad, granatowy policjant, mówił mi, że zrobiłem źle, każąc iść sztandarom.
– Ksiądz powinien iść. Ja bym wybrał księdza.
»Oto jeszcze jeden z tej samej ferajny« – pomyślałem, a głośno powiedziałem:
– To już jak pan umrze, wtedy pójdzie ksiądz. O sztandary niech się pan nie martwi, do pana na pogrzeb nie przyjdą”.





 

„ – A czy wy nie jesteście przypadkiem z tych, co to przed wojna nosili mieczyki w klapach? »Sztafeciarze«? Bo jeśli tak, to nie chciałbym, żeby w przyszłości miało z tego powodu wyniknąć jakieś nieporozumienie – mówiąc to wyjąłem z szuflady w kredensie kilkanaście mieczyków, które położyłem na stole. – Te mieczyki to zdobycz wojenna. Odcięte zostały razem z klapami. Każdy z nas ma kilka takich.
Na wyprawy w miasto »na mieczyki« wychodziliśmy całą ferajną, uzbrojeni w ostre noże – przeważnie w Aleje Ujazdowskie i na Nowy Świat. Gdy zauważyliśmy »szczawików« z mieczykami w klapach – bo oni też nie chodzili pojedynczo – zaczynaliśmy nagonkę. Otaczaliśmy ich z daleka i pomaleńku zaciskaliśmy krąg. Gdy nadchodził dogodny moment, to znaczy, gdy w pobliżu nie było policjanta, następował atak. Małe zamieszanie i uciekaliśmy, mając w kieszeni odcięte klapy z mieczykami”.






piątek, 17 stycznia 2014

18.01.1945 r.

18 stycznia 1945 r. do Wielunia wkroczyła Armia Czerwona i to ten dzień uznawany jest za koniec hitlerowskiej okupacji naszego miasta. Ponoć radzieccy zwiadowcy wjechali na motocyklach od strony dzisiejszej ulicy Częstochowskiej, a za nimi pojawiły się czołgi. Walki trwały całą noc.

Na największej wieluńskiej nekropolii spoczywa 406 czerwonoarmistów, którzy polegli w styczniu 1945 roku.


A jak było z pomnikiem „Pogromcom hitleryzmu”?

Jak czytamy u Tadeusza Olejnika, postanowiono go wznieść w latach 1965-1966 z inicjatywy przewodniczącego Miejskiej Rady Narodowej, Stanisława Podeszwy. Autorką jego projektu była art. plastyk Jadwiga Janus z Łodzi. Historyk pisze, że pomnik już w trakcie budowy budził liczne kontrowersje i to bynajmniej nie natury politycznej, ale estetycznej. Wnioskowano nawet, by go rozebrać, ale sprzeciwił się temu pomysłodawca przedsięwzięcia, tłumacząc, że miasto wydało na ten cel dużą sumę pieniędzy, a projekt uzyskał wcześniej akceptację Komisji Plastycznej przy Związku Polskich Artystów Plastyków Łodzi.



(korzystałem z: T. Olejnik, „Leksykon miasta Wielunia”, Wieluń 2007; T. Olejnik, „Wieluń. Dzieje miasta 1945-1989”, Łódź-Wieluń 2009)

środa, 15 stycznia 2014

"Krzyczeliśmy apartheid!"

"Film przybliża wydarzenia z 24 lutego 1990 roku we Wrocławiu. Tego dnia odbyła się tam pokojowa demonstracja czarnoskórych studentów z okazji uwolnienia przez władze RPA Nelsona Mandeli. Niespodziewanie manifestanci zostali zaatakowani przez grupę skinheadów. Doszło do bójki. Obecna na miejscu zdarzeń policja zareagowała dopiero na apel Władysława Frasyniuka".

 

 

niedziela, 5 stycznia 2014

Raz sierpę, raz młotę!

      „Lewak” to słowo, które zrobiło w ostatnich latach oszałamiającą karierę i z pewnością wygrałoby ranking popularności w roku 2013, gdyby nie biskupi i ich straszny „gender”, który każe chłopcom chodzić w sukienkach i się masturbować, a dziewczynkom bawić się autami i lubić kolor niebieski. Lewakiem nie jest już tylko anarchista, trockista, gej, wyborca SLD czy czytelnik lewicowej prasy, ale także prenumerator „Gazety Wyborczej”, zwolennik Platformy Obywatelskiej, liberalny dziennikarz i policjant psujący prawdziwym patriotom zabawę w okolicach stadionów czy podczas pokojowego przemarszu 11 listopada.
Pracownia Działań Alternatywnych postanowiła przypomnieć młodzieży zapomnianych już nieco (a przez to jeszcze bardziej niebezpiecznych) lewaków – sprzedawczyków, pachołków Rosji, wrogów ojczyzny.
[...]
I też same portrety na ścianach wisiały.
Tu
Kościuszko w czamarce krakowskiej, z oczyma
Podniesionymi w niebo, miecz oburącz trzyma;
Takim był, gdy przysięgał na stopniach ołtarzów,
Że tym mieczem wypędzi z Polski trzech mocarzów,
Albo sam na nim
padnie. Dalej w polskiej szacie
Siedzi
Rejtan żałośny po wolności stracie,
W ręku trzyma nóż, ostrzem zwrócony do łona,
 

A przed nim leży Fedon i Żywot Katona.
Dalej
Jasiński, młodzian piękny i posępny,
Obok Korsak, towarzysz jego nieodstępny,
Stoją na szańcach Pragi, na stosach Moskali,
[...]
 
      Nawet nasz wieszcz nie obronił się przed lewacką zarazą, ale czego się spodziewać po kimś, kto redagował gazetę o nazwie „Trybuna Ludów”? Jasiński ze strof „Pana Tadeusza” to jeden z oświeceniowych poetów-rewolucjonistów reprezentujący podczas insurekcji kościuszkowskiej najbardziej radykalne tendencje, a poza tym libertyn, epikurejczyk i bawidamek. Zginął na szańcach Pragi, broniąc jej przed Rosjanami, ale niech to nie uśpi naszej czujności, bo pisał on o papieżu:
[…]
W samym środku jaskini, w troistej infule,

Siedzi mara potężna na złotej szkatule.

Krzyż trzyma w jednej ręce, ale z drugiej strony

Miota ognie, trucizny i miecz zaostrzony.
[…]

 
Był także zwolennikiem religijnej tolerancji i równości wszystkich stanów, choć to jeszcze nie grzech. Czytajcie jednak dalej twórczość tego gagatka:
Wszyscy ludzie są równi: czy król, czy poddany,

jak kto prawu zawinił, tak będzie karany.

[...]

Lecz jeśli ich poprawić i ten nie jest zdolny,

Mówmy: niech zginą króle, a świat będzie wolny!


Generał Jasiński sam zginął w wieku 33 lat, ale zdążył w swoim życiu utworzyć rewolucyjny sąd ludowy i powiesić targowiczanina hetmana Kossakowskiego. Uznaje się Jakuba Jasińskiego za czołowego przedstawiciela polskich jakobinów. Znawca tematu Jerzy Łojek nazwał ich poglądy radykalno-patriotycznymi. Z pewnością część z Was uważa, że taki radykalny patriotyzm był Polsce potrzebny jedynie w XVIII, XIX czy na początku XX wieku. Nic bardziej mylnego. Jesteście lewakami. 
(Jakub Jasiński)
 
      Pomińmy udział Czerwonych w powstaniu styczniowym i przenieśmy się do wieku XX. Wiele ulic polskich miast wciąż nosi imię Stefana Okrzei – zwykłego lewaka. Należał on do Polskiej Partii Socjalistycznej i 26 marca 1905 roku wraz z towarzyszami z Organizacji Bojowej dokonał zamachu bombowego na komisariat policji carskiej na Pradze. Stracono go za to w lipcu 1905 roku na stokach Cytadeli. W tym samym czasie znany bohater Roman Dmowski próbował przekonać Rosję, że Polacy są wobec niej jak najbardziej lojalni, a nieco później został posłem do rosyjskiej Dumy. Prawdziwy heros.
 (Stefan Okrzeja)

      Organizacja Bojowa Polskiej Partii Socjalistycznej powstała zresztą w roku 1904, a jej pierwszą otwartą akcją było wystąpienie 13 listopada 1804 roku na placu Grzybowskim w Warszawie. Andrzej Chwalba pisze, że „po raz pierwszy atakujących kozaków i policjantów, przyzwyczajonych do bezkarności, przywitały kule bojówki PPS ochraniającej manifestantów”. W 1905 roku kierownictwo w OB PPS objął Piłsudski. Organizacja w szczytowym momencie liczyła ok. 5 tysięcy bojowców i organizowała zarówno zamachy indywidualne, jak i masowe oraz tzw. „eksy”, czyli ekspropriacje. Antoni Czubiński podaje, że w 1906 roku dokonano łącznie 578 zamachów na przedstawicieli władz carskich, zabito 68 wojskowych oraz 268 policjantów oraz skonfiskowano ok. 300 tys. rubli. W późniejszych latach akcji nie zaprzestano. Niech Was to jednak nie zmyli! Prawdziwa walka o niepodległość ma miejsce dopiero teraz, szczególnie na meczach. Nie pytajcie również, co robiła wtedy młodzież endecka.
      Pepeesowcy walczyli także z bolszewickim najeźdźcą oraz w czasie II wojny światowej. Polska Partia Socjalistyczna już w pierwszych dniach września włączyła się w wysiłek wojenny, tworząc Robotniczy Komitet Pomocy Społecznej czy robotnicze Bataliony Obrony Warszawy w stolicy, a Czerwonych Gdańskich Kosynierów na Wybrzeżu. Delegaci PPS (m.in. Mieczysław Niedziałkowski i Zygmunt Zaremba) weszli też do Obywatelskiego Komitetu Obrony Stolicy. Po rozwiązaniu partii, co było jednym z warunków kapitulacji, kontynuacją PPS stała się konspiracyjna WRN (Wolność, Równość, Niepodległość) – partia kadrowa założona w połowie października 1939 roku z takimi działaczami, jak Tomasz Arciszewski czy Kazimierz Pużak. Powołano także Milicję i Gwardię Ludową, którą przekształcono później w Oddziały Wojskowe Pogotowia Powstańczego Socjalistów i włączono w ramy Armii Krajowej.
      Dużą rolę odegrały lewicowe oddziały wojskowe w wydarzeniu, jakim było powstanie warszawskie. Socjaliści walczyli w oddziałach Armii Krajowej, powstawały Oddziały Wojskowe Pogotowia Powstańczego Socjalistów, które były kontynuacją Gwardii Ludowej WRN. Natomiast Milicja PPS nie tylko wspomagała trudne odcinki walk, ale również za pomocą formacji pożarniczych i ratowniczych walczyła z wzniecanymi przez okupanta pożarami i odgrzebywała zasypanych. Ponadto socjaliści uczestniczyli we władzach powstańczych. W powstaniu wzięli również udział syndykaliści ze Związku Syndykalistów Polskich. Pismem ZSP podczas powstania był „Syndykalista”, którego redaktorem został Paweł Lew Marek – przedwojenny działacz Anarchistycznej Federacji Polski. 
      Można by tak długo, ale nie ma na to czasu ani miejsca. Przypomnijmy jeszcze tylko jednego lewaka. Władysław Broniewski to przede wszystkim autor wiersza o Stalinie, a udział w wojnie polsko-bolszewickiej i odznaczenie go orderem Virtuti Militari czy Krzyżem Walecznych to wyłącznie didaskalia. Dzisiaj pisanie o Katyniu wymaga wielkiej odwagi. Nie to, co w roku 1943...

[…]

A druga bomba w grób smoleński!

Niechaj rycerze zmartwychwstaną

i świecąc każdy piersi raną,

świadectwo dadzą krwi męczeńskiej,

tej krwi niewinnej, z ręki kata

przelaną w obcą ziemię czerstwą,

ze zgrozą, lecz milczeniem świata,

za wolność, równość i braterstwo.

[…]

 (Władysław Broniewski)


Wszyscy wyżej opisani antybohaterowie do pięt nie dorastają współczesnym prawdziwym patriotom. Wydaje się, że w 2014 roku komuna jeszcze bardziej dokręci śrubę środowiskom prawdziwych Polaków. Bądźcie dzielni, raz sierpę, raz młotę!


MB

Korzystałem z: A. Chwalba, Historia Polski 1795-1918, Kraków 2001; A. Czubiński, Historia Polski XX wieku, Poznań 2000; M. Klimowicz, Oświecenie, Warszawa 1998; A. Mickiewicz, Pan Tadeusz, Warszawa 1984; Słownik literatury polskiego oświecenia, pod red. T. Kostkiewiczowej, Wrocław 2006; R. Stefanowski, PPS 1892-1992, Warszawa 1992.