DOŁĄCZ DO NAS.ZOSTAŃ CZŁONKIEM NASZEJ SPOŁECZNOŚCI :)
Nasz adres mailowy: pracownia.alt@gmail.com

wtorek, 25 września 2012

Polecamy przeczytać... (2)


Mało nas,
a odnajdujemy się w tłumie,
złączeni krokiem żelaznym,
złączeni pieśnią żelazną –
my,
podpalacze serc,
dynamitardzi sumień,
recydywiści marzenia,
gniewu i entuzjazmu.
[…]
(„Do przyjaciół poetów”)


            Tym razem coś dla miłośników biografii, poezji i historii - „Broniewski. Miłość wódka, polityka” (Wydawnictwo Iskry, Warszawa 2011).
Jestem pewien, że takiego Broniewskiego nie znacie. Mariusz Urbanek napisał porządną biografię człowieka, który niewątpliwie zasłużył sobie na naszą pamięć. Widać, że praca nie była tworzona na kolanach ani – tym bardziej – na kolanie. Myślę, że udało się w niej uchwycić i ukazać wielowymiarowość autora wiersza „Bagnet na broń”. Z kart tej książki wyłania się osoba, o której nie uczymy się w szkole – taka z krwi i kości, mająca wzloty i upadki, przeżywająca rozterki i rozdarcia, zajęta zarówno sprawami przyziemnymi, jak i wzniosłymi. Wyłania się z niej nie tylko znakomity poeta, sympatyk lewicy i patriota, ale także pijący duże ilości alkoholu kobieciarz, mąż i ojciec.


Dla mnie Broniewski to przede wszystkim artysta, a nie polityczny naganiacz czy alkoholik (jak sugerują dziś niektórzy). Fakt, jego poezja nader często nosi znamiona politycznych sympatii i głównie tę znamy, ale nie znaczy to, że nie pisał on nic innego. Wystarczy wspomnieć chociażby liryki poświęcone tragicznie zmarłej w wieku 25 lat córce czy wiersze tworzonych poza granicami kraju, a pisane ręką patrioty-tułacza.


Anula! Ty mi dałaś w twarz,
moja córko…
Miałaś rację i po śmierci ją masz,
córko-bzdurko.

Ja od roku wierszy nie umiem pisać,
bo ty nie żyjesz…
Upiory jakieś mam na rękach kołysać
w bzdurach po szyję?

To nie bzdury, nie bzdury, Aniu,
ja jednak jestem poetą,
chciałbym wiersz napisać o wielkim kochaniu –
nie to!
           („O wielkim kochaniu”)


            Polityka oczywiście towarzyszyła poecie, była obecna niemal w każdym okresie jego życia. Ja rozumiem jego postawę i zaangażowanie trochę inaczej niż większość współczesnych publicystów. Otóż płocczanin jawi mi się jako naprawdę ideowy, tradycyjny socjalista (czy komunista). Warto jednak przypomnieć, że latach dwudziestych i trzydziestych  za takie poglądy można było zostać aresztowanym, co też przytrafiło się Broniewskiemu, który trafił w wolnej Polsce za kraty z powody swoich nieprawomyślnych poglądów. To samo spotkało go zresztą później w Związku Radzieckim. Moim zdaniem zaangażowanie w ruch komunistyczny w II RP nie było wyrazem koniunkturalizmu, ale głównie przejęcia się losem ekonomicznie upośledzonych mas, bezwzględnie wykorzystywanych przez warstwy posiadające – fabrykantów czy ziemiaństwo. Było sprzeciwem szczerym i radykalnym, choć niestety dość krótkowzrocznym. A co sprawiło, że mimo pobytu w więzieniu w „ojczyźnie proletariatu” poeta po wojnie nie zmienił zasadniczo poglądów? Myślę, że wiara w nowy ustrój mogła wynikać z jego międzywojennych doświadczeń, ale także z tego, co działo się w latach 1939-1945. Łatwo oceniać innych, szczególnie pokoleniu, które nigdy nie żyło warunkach eksterminacji ludzi na skalę przemysłową, które nie musiało się podporządkować restrykcyjnym prawom okupanta, które nie widziało na własne oczy bydlęcych wagonów wiozących ludzi do obozów zagłady. Myślę również, że Polska – jaka by nie była – po wojennej hekatombie mogła się wielu ludziom jawić jako miejsce całkiem przyjazne – kraj, który nawet w najbardziej ponurych czasach (stalinizm) ani trochę nie przypominał tego z okresu II wojny światowej. Tamte restrykcje i prześladowania nie były nawet namiastką zgotowaną obywatelom naszego państwa – czy to Żydom, czy Polakom – przede wszystkim przez hitlerowskiego, ale i radzieckiego najeźdźcę (o tym drugim niewiele się zresztą wtedy mówiło).


Ja chcę wdychać warszawskie powietrze,
w tym powietrzu jest moja żona,
puszczona z dymem po wietrze.
Powietrze – to ona.

Jest takie miasteczko Oświęcim,
było tam krematorium,
a teraz święte i święci
latają stamtąd ponad historią.

Cóż ja na to mogę poradzić, co zrobić?
Westchnąć i odejść.
Poza mną urny, poza mną groby,
dawno miniona młodość.
           („Oświęcim”)


            Życia i twórczości Broniewskiego nie wolno rozpatrywać i oceniać z perspektywy dzisiejszego podziału partyjnego (to samo dotyczy zresztą innych artystów uwikłanych w politykę, a żyjących w międzywojniu). Bohater opisywanej książki był lewicowcem, ale w jego politycznym zaangażowaniu nie było miejsca chociażby na propagowanie prostackiego antyklerykalizmu, próby zmiany stylu życia i zwyczajów ludzi prostych, robotników. Oczywiście wszystko to działo się w innym świecie – przed powstaniem ruchu Nowej Lewicy i zmierzchem partii masowych – ale przecież i w tym okresie nie brakowało agitatorów propagujących swoiście rozumiany „postęp”.
            Broniewski to nie tylko piewca socjalizmu, ale również żarliwy patriota – legionista (mimo sprzeciwu rodziny porzucił szkołę w wieku 18 lat), odznaczony orderem Virtuti Militari i czterokrotnie uhonorowany Krzyżem Walecznych uczestnik wojny polsko-bolszewickiej, który nawet w pierwszych latach „realnego socjalizmu” wznosił toasty za Piłsudskiego.
            Mariusz Urbanek mówił w jednym z wywiadów prasowych, że Broniewski nigdzie nie czuł się swój. Trudno się z tym nie zgodzić, bo co to za komuch, który walczy z Rosją Radziecką po stronie „pańskiej” Polski i co to za patriota, który chwali komunizm? A co to za poeta rewolucyjny flirtujący ze skamandrytami? Na dodatek Broniewski pisał już w 1943 roku:
                                  

[…]
A druga bomba ­– w grób smoleński!
Niechaj rycerze zmartwychwstaną
i świecąc każdy piersi raną,
świadectwo dadzą krwi męczeńskiej,
tej krwi niewinnej, z ręki kata
przelanej w obcą ziemię czerstwą,
ze zgrozą, lecz milczeniem świata,
za wolność, równość i braterstwo.
[…]
           („Homo sapiens”)


(Chyba tylko kontrowersyjności autora zawdzięczać możemy fakt, że nikt ostatnio nie wyciąga tego fragmentu…).
            Nieco inaczej prezentuje się sylwetka poety zarysowana w ostatniej części książki przez jego przybraną córkę – Marię Broniewską-Pijanowską. Z tych wspomnieć wyłania się między innymi obraz „konserwatywnego szlachcica” i ojca, który robił córkom awantury za loki czy wizyty chłopaków. Ten wywiad nie pokazuje poety w zbyt dobrym świetle, ale jest ciekawym dodatkiem.
            W każdym razie warto tę książkę przeczytać. Dzięki niej poznacie bliżej międzywojenne środowisko literackie, dylematy polskich środowisk politycznych, fragmenty pięknych wierszy i trochę jakże zawikłanej historii naszego kraju.


Żylasta dłoń na rękopisie,
schylonej głowy zarys lwi.
Na nie domknięte pada drzwi
olbrzymi cień. Na stole tli się
naftowa lampa.
Noc niezmierna,
gwiaździsta. (Ciężko nieść tę ciszę).
Mróz. Północ. Śnieg na dachach Berna,
puszysty śnieg.
Bakunin pisze.
[…]
           („Bakunin”)






Ksiązka dostępna jest w Miejskiej i Gminnej Bibliotece Publicznej im. Leona Kruczkowskiego w Wieluniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz