W ostatnim
czasie głośno zrobiło się o pszczołach. Pewnie wszyscy
pamiętają, co Albert Einstein powiedział o tych pożytecznych
stworzeniach. Stwierdził, że jeśli one wyginą, to wraz z nimi
zginą ludzie, tyle że kilka lat później. Nie mamy powodów, by w
to wątpić, choć niektórym może się wydawać, że człowiek ze
swoimi wynalazkami i odkryciami jest zupełnie niezależny od przyrody, a tym bardziej od
jakichś owadów. Nic bardziej mylnego.
Pszczelarze
i organizacje ekologiczne od dawna apelują do ministra rolnictwa o
podjęcie działań mających chronić pszczoły i inne owady
zapylające na terenie Polski i Unii Europejskiej. Na stronie
internetowej Związku Pszczelarzy Zawodowych możemy przeczytać list
skierowany do peeselowskiego ministra rolnictwa i rozwoju wsi
Stanisława Kalemby. Czytamy w nim:
"w imieniu oraz z upoważnienia Stowarzyszania Pszczelarzy Zawodowych zwracam się do Pana z apelem i prośbą o zajęcie przez Rząd RP zdecydowanego, jednoznacznego stanowiska popierającego planowane wprowadzenie przez Parlament Europejski czasowego zakazu stosowania w rolnictwie chemicznych środków ochrony roślin nowej generacji, tj. pestycydów z grupy neonikotynoidów, zawierających m.in.: imidachlopryd i chlotianidynę.
Wyniki badań prowadzonych przez naukowców z niezależnych ośrodków w wielu krajach świata wskazują, że neonikotynoidy wchodzące coraz częściej w skład wielu środków owadobójczych stosowanych do oprysków i zaprawiania nasion, ze względu na swe właściwości stanowią ogromne zagrożenie dla pszczół i innych owadów zapylaczy.
Przede wszystkim, wraz z sokami rośliny dostają się do różnych jej organów (nawet środki stosowane jako zaprawa nasienna), a ich obecność bywa później stwierdzana również w nektarze i pyłku. W dodatku, charakteryzują się dużą trwałością w środowisku (imidachlopryd do 3 lat, chlotianidyna do 10 lat, w zależności od rodzaju gleby). Jak wynika z powyższego, neonikotynoidy mogą zatem również skażać rośliny rosnące na tym samym polu w kolejnych sezonach, a ich kilkukrotne stosowanie na tym samym obszarze może doprowadzić do znacznie zwiększonego skażenia gleby, czyli dawki z jakimi faktycznie zetknie się pszczoła, mogą być większe niż te przyjęte na podstawie instrukcji stosowania środka.Dobra rozpuszczalność tych środków w wodzie sprawia, że neonikotynoidy przenikają do wód powierzchniowych i gruntowych, a słaba przyczepność do gleby powoduje znoszenie pyłów np. w trakcie siewu zaprawianych nasion na sąsiadujące z uprawą tereny.
Neonikotynoidy mogą znacząco obniżać odporność pszczół na różne choroby, wywoływać wiele tragicznych w skutkach zaburzeń na poziomie poszczególnych osobników w różnych stadiach rozwojowych, jak też na poziomie całej rodziny pszczelej, na przykład upośledzają pamięć i orientację, co może bezpośrednio przekładać się na to, że pszczoły giną nie mogąc wrócić do uli, a także powodują trudności z utrzymaniem odpowiedniej temperatury w gnieździe, a wiadomo że niedogrzanie czerwiu może prowadzić do różnego rodzaju chorób i skraca życie pszczoły.
[...]ponad 70% światowych zasobów żywnościowych rodzi się w wyniku zapylania roślin przez pszczoły – to naukowo dowiedziony fakt,
Na świecie mamy do czynienia nie z symptomami, lecz ze zjawiskami śmierci tych owadów na niewyobrażalną w Polsce skalę (tylko w USA, w 2006 r. na skutek wystąpienia CCD zniknęło z pasiek 50% rodzin pszczelich).
[…]jest dla nas rzeczą zrozumiałą, że rolnicy prowadzący uprawy zbóż, roślin przemysłowych owoców i warzyw, ale także my pszczelarze (również będący rolnikami) prowadzimy gospodarkę nastawioną na efektywność i jakość. Satysfakcjonujące wynik gospodarowania trudno osiągać bez odpowiedniego nawożenia oraz skutecznej ochrony przed różnorodnymi chorobami roślin czy zwierząt hodowlanych. Jednak, stosując na masową skalę środki ochrony roślin zawierające neonikotynoidy, patrząc jedynie na ich skuteczność, a nie zwracając należytej uwagi jak poważnie wpływają one na degenerację środowiska naturalnego (przede wszystkim gleb, wód i dziko rosnącej roślinności), zmierzamy ku nieuchronnej zagładzie pszczół i innych owadów-zapylaczy.Masowe wymieranie pszczół i innych zapylaczy, będące skutkiem zatrucia owadów przez środki ochrony roślin, jest niezaprzeczalnym i naukowo udowodnionym faktem. Trudno powiedzieć jaki jest jego wymiar w skali świata, bo nikt tego dotąd nie oszacował. W skali europejskiej możemy przypuszczać, że są to – rocznie – już setki tysięcy (!!!) rodzin pszczelich.
Jest to obecnie najpoważniejsze zagrożeniem już nie tylko dla środowiska naturalnego i gospodarki, ale również dla podstaw egzystencji całej ludzkości"
W
akcję ratowania pszczół zaangażowała się także organizacja
Greenpeace. Główne postulaty kierowane przez nią do ministra
rolnictwa to: podjęcie natychmiastowych działań, które
wyeliminują zagrożenie związane ze stosowaniem neonikotynoidów,
na jakie wystawione są owady zapylające, wsparcie dalszych
badań nad przyczynami ich wymierania, wsparcie i promocję dobrych
praktyk rolniczych mających korzystny wpływ na poprawę sytuacji
pszczół i innych owadów zapylających, wsparcie działań i
programów służących zwiększaniu bioróżnorodności pól
uprawnych oraz tworzeniu odpowiednich siedlisk przyrodniczych
przyjaznych owadom, promocję pszczelarstwa.
Polecamy
zapoznać się z publikacjami dotyczącymi powyższego tematu,
przygotowanymi przez Greenpeace (KLIKNIJ TUTAJ). Sprawa ta wydaje nam się dość istotna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz